WAMPIRA
Najbardziej malowniczy z wiktoriańskich cmentarzy Londynu zajmuje blisko i 15 hektarów stoku wzgórza Highgate, na północnych peryferiach miasta. Otwarto go w 1839 roku, gdy zabrakło miejsca na cmentarzu przykościelnym. Nowe miejsce wiecznego spoczynku było pięknie położone, eleganckie i jednocześnie miało stanowić pewną nobilitację dla każdego, kto mógł sobie pozwolić na wykupienie kwatery i wystawienie pomnika. W XIX wieku cmentarz znacznie się powiększył, zajmując tereny w niższych partiach wzgórza.
W drugiej połowic XX wieku starsza część cmentarza zaczęła powoli niszczeć i teren zamknięto dla zwiedzających. Dzika przyroda zaczęła odzyskiwać dawne włości, a aleje pokryły się kolczastym kobiercem jeżyn. Dziś to ustronne miejsce jest gęsto zadrzewione. Zarówno skromne nagrobki ubogich, jak i grobowce bogaczy porósł bluszcz. W 60 tys. grobów, stłoczonych na tym niezwykłym cmentarzu, spoczywa 166 tys. zmarłych; nierzadko sławnych, w większości zaś zupełnie zapomnianych.
CIENIE, KTÓRE NIE ZAZNAŁY SPOKOJU
Już od początku z cmentarzem Highgate wiązały się tajemnicze zjawiska. W 1855 roku, podczas pogrzebu Elizabeth Siddal, żony znanego malarza i poety Dantego Gabriela Rossettiego, zrozpaczony mąż w romantycznym geście wrzucił do trumny rękopis swoich wierszy. Siedem lat później Kossetti ekshumował ciało żony, chcąc odzyskać wiersze w celu ich opublikowania. Po otwarciu trumny oczom zebranych ukazał się niewiarygodny widok. Obecny przy ekshumacji Charles Augustus Howell wspominał, że ciało było całkowicie nietknięte rozkładem. Co więcej, trumna wypełniona była „burzą wspaniałych, złocistorudych włosów". Wygląd ciała pani Siddal stał się pożywką dla pogłosek, że w okolicy grasuje wampir. Pod koniec lat 60. i na początku 70. XX w. cmentarz ściągnął na siebie uwagę opinii publicznej. Lokalna prasa zaczęła donosić 0 dziwnych spotkaniach, przytrafiających się przechodniom, którzy spacerowali uliczką Swains Lanc - przecinającą cmentarz 1 z obu stron oddzieloną murem. Wielu świadków widywało tam „wysoką postać odzianą w czerń", która znikała nagle, przenikając przez wysoki, cmentarny mur. Początkowo pogłoski te zajmowały niewiele miejsca w darmowej gazecie osiedlowej, lecz z czasem, gdy w okolicy przechodnie zaczęli padać ofiarą brutalnych napadów, sprawą zajęła się prasa krajowa.
ŁOWCY WAMPIRÓW
Sprawą cmentarza Highgate zajął się David Farrant, założyciel Brytyjskiego Towarzystwa Parapsychologicznego i Okultystycznego (BPOS), który miał już spore doświadczenie w prowadzeniu tego typu badań. Jego zdaniem, powszechnie przyjęty wizerunek wampira jako istoty uzbrojonej w kły i żywiącej się krwią jest zupełnie nieuzasadniony. Sam postrzega wampiry jako duchy uwiązane do ziemskiego świata, które w pewnych okolicznościach potrafią psychicznie zaatakować ludzi żyjących. W książce Beyond the Highgate Vampire („Sprawa wampira z Highgate") Farrant wspomina, jak w 1969 roku zaczął wnikliwie śledzić pojawiające się w prasie doniesienia na ten temat, wybierając spośród nich te, które wydawały mu się najbardziej prawdopodobne. Jeden z przypadków dotyczył pewnej dziewczyny, która wracając do domu późną nocą przez Swain's Lane, została nagle powalona na ziemię przez wysokiego mężczyznę o śmiertelnie bladej twarzy, odzianego w czerń. Gdy spojrzała na napastnika, za rogiem pojawiły się światła samochodu i sylwetka zniknęła. Dziewczyna była wstrząśnięta, lecz skończyło się na zadrapaniach łokci i kolan. Dochodzenie policyjne nie przyniosło rezultatu. Oficerów śledczych zastanowiło jednak niespodziewane zniknięcie tajemniczego napastnika, droga z obu stron otoczona jest bowiem murem o wysokości 4,5 m.
CZARNE WIDMO
Innym świadkiem, którego Farrant uznał za wiarygodnego, był księgowy z północnego Londynu, który udał się na spacer po lesie na terenie cmentarza. Zabłądził jednak i zastał go tam zmrok. Krążąc między drzewami w poszukiwaniu wyjścia, nagle poczuł za sobą czyjąś obecność. Odwrócił się i w odległości zaledwie dwóch metrów dostrzegł wysoką, czarną sylwetkę, unoszącą się tuż nad ziemią. Przerażony mężczyzna poczuł, że nie może się ruszyć; stracił również poczucie rzeczywistości i czasu. Po kilku minutach zjawa jednak zniknęła, a świadek zdarzenia odzyskał władzę nad ciałem. Zaintrygowany tymi historiami Farrant postanowił bliżej zająć się sprawą i zaczął osobiście odwiedzać cmentarz. Odkrył tam ślady, które uznał za pozostałości rytuałów czarnej magii, odprawianych we wnętrzach krypt i w opuszczonej kaplicy. Znalezione przez niego symbole świadczyły o tym, że obrzędy odprawiali sataniści głęboko wtajemniczeni w arkana czarnej magii. Poszukiwania dały ostateczny wynik 21 grudnia 1969 roku, o godzinie 23:00 - w dniu przesilenia zimowego. Farrant przechodził właśnie przez cmentarną bramę, gdy dostrzegł czarną sylwetkę, która zdawała się mieć ponad 2 metry wzrostu. Para złych oczu wpatrywała się w niego wnikliwie. Farrant, uświadomiwszy sobie, że ze strony zjawy grozi mu atak psychiczny, szybko odwrócił wzrok. Gdy ponownie spojrzał w miejsce, w którym stała zjawa, już jej tam nie było. Wkrótce po tajemniczym spotkaniu Farrant wraz z dwunastoma członkami swego stowarzyszenia urządził seans spirytystyczny, który miał na celu nawiązanie kontaktu z' wampirem i jego egzorcyzmowanie. Seans odbył się w podziemiach cmentarza. Nakreślono tam dwa okręgi, jeden wewnątrz drugiego. W wewnętrznym kręgu siedziała młoda kobieta, Jessie Stone, pełniąca rolę medium. i Po upływie godziny kobieta padła ofiarą ataku psychicznego ze strony złowrogiej siły. Grupa zmuszona została do przerwania kręgu, co spowodowało rozproszenie złej energii. Nie zdecydowałabym się na to ponownie wspominała później Stone. Tego nie da się opisać. Miałam ściśnięte gardło, jakby coś w nim utknęło. Obecność wampira otaczała mnie ze wszystkich stron i nic byłam w stanie nic zrobić.
POSŁOWIE
Gdy wieści o wampirze nabrały rozgłosu, cmentarz zaczął przyciągać coraz więcej osób. Zaczęto niszczyć groby. Wyciągano ciała z trumien, pozbawiano je głów i przebijano drewnianymi kołkami. Policja aresztowała Davida Farranta, którego oskarżono o bezczeszczenie mogił. Ponieważ przyznał się do winy, skazano go na karę pięciu lat więzienia. Farrant wyszedł na wolność po dwóch i pół roku. Ślubował nigdy już nie wracać na cmentarz Highgate. Pojawił się jednak inny badacz zjawisk paranormalnych, Sean Manchester, który twierdził, że zabił wampira. Jego słowa zdawał się potwierdzać fakt, że od tamtej pory nikt nie spotkał zjawy. Farrant jest jednak zdania, że energie, które doprowadziły do stworzenia wampira, nadal są obecne na cmentarzu. Być może dopiero kolejny pogromca wampirów zdoła przepędzić z tego miejsca złe moce.