Niewidzialny człowiek

Czy to możliwe, żeby człowiek nagle stał się zupełnie niewidzialny?

Wszystko zaczęło się od zwykłej kradzieży sklepowej, dokonanej przez paru nastolatków z Minneapolis. Grupka znudzonych dzieciaków postanowiła dla zabawy sprawdzić, czy potrafią coś ukraść ze sklepu samoobsługowego. Niestety, zabawa się nic udała, a młodociani złodzieje trafili w ręce policji. I tu historia powinna się kończyć. Jednak dla jednej z dziewcząt, Jannise, wypadki przybrały zupełnie nieoczekiwany obrót.



Gdy wieziono ich na posterunek, Jannise spodziewała się, że podobnie jak koledzy poniesie odpowiedzialność za swoje czyny. Jednak udało jej się uniknąć kary, i to w sposób całkowicie niezrozumiały dla niej samej. Kiedy policyjny radiowóz dojechał na miejsce, nastolatków ustawiono w szeregu. Funkcjonariusze przesłuchiwali wszystkich po kolei.
A Umiejętność „znikania" często stanowi kanwę filmów, takich jak np. „Pamiętnik niewidzialnego człowieka" (Memoires of an Invisible Man, 1972). Jean (obok) z Tucson (USA) należy do osób, które rzekomo doświadczyły tego zjawiska.

Wszystkich z wyjątkiem Jannise. Mimo że stała w rzędzie obok innych, nikt nie zwracał na nią najmniejszej uwagi: ani policjanci, ani strażnicy, ani personel biurowy. Zupełnie jakby była niewidzialna.

NIE WIDZIANA

PRZEZ NIKOGO

W końcu Jannise po prostu wstała i opuściła posterunek. Nikt nie próbował jej zatrzymać. Później, gdy rozmawiała z przyjaciółmi o zajściach na posterunku, byli tak samo zdumieni, jak ona. Koledzy powiedzieli jej, że w ogóle nie przypominają sobie, żeby ją schwytano. Jannise uparcie twierdziła, że wsadzono ją razem
ze wszystkimi do radiowozu. Pozostali byli jednak przekonani, że została wtedy w sklepie.

Donna Higbee, amerykańska badaczka zjawisk paranormalnych i hipnoterapcutka kliniczna, sklasyfikowała ten przypadek jako zjawisko zwane „spontaniczną mimowolną niewidzialnością u ludzi" (Human Spontaneous Involuntary Invisibility, HSII).

Badaczka uznała, że Jannise, mimo że nie podjęła w tym kierunku żadnych świadomych starań, rzeczywiście stała się niewidzialna - od chwili, gdy policja przybyła do sklepu, aż do czasu, kiedy przez nikogo nie zatrzymywana opuściła posterunek.

Ta niezwykła przypadłość najwyraźniej mogła dotykać Jannise niezależnie od jej woli. Dziewczyna przypomniała sobie szereg podobnych zdarzeń, chociaż żadne nie trwało tak długo, jak incydent z policją. Co więcej, jej przypadek wcale nie wydaje się odosobniony.

NIE ONA JEDNA

Podczas rozmów z innymi badaczami Donna Higbee odkryła, że także oni mieli do czynienia z podobnymi przypadkami. Zaintrygowana, zaczęła poważniejsze poszukiwania od opublikowania listu w kilku poczytnych czasopismach.

W liście przytaczała historię pewnej kobiety z miasta Ventura w Kalifornii, która pewnego dnia zwróciła się o pomoc w błahej sprawie do pracowników poczty, lecz ci całkowicie ją ignorowali.
A Wielu sugeruje, że umiejętność stawania się niewidzialnym można rozwinąć drogą medytacji. Sztuka ta uległa jednak zapomnieniu w miarę postępu cywilizacyjnego.


Zarówno urzędnicy, jak i pozostali klienci zachowywali się tak, jakby jej tam wcale nic było. W dalszej części listu Higbee prosiła o kontakt wszystkich czytelników, którzy zetknęli się z podobnymi zdarzeniami. Niezależnie od czasopism, list pojawił się na kilku ogólnodostępnych stronach internetowych. Prawdziwa nawałnica odpowiedzi świadczyła o tym, że zdumiewające zjawisko HSII jest znacznie bardziej rozpowszechnione, niż można by przypuszczać. Wkrótce Higbee dysponowała bogatą kartoteką przypadków podobnych do opisanego w liście.

Za typowy przykład może posłużyć nam list od kobiety imieniem Sheila z miejscowości Roanoke w Teksasie, która opowiada o „napadach" niewidzialności, które dotykały ją wielokrotnie w restauracjach i na lotniskach. Inny Teksańczyk, tym razem z Fort Worth, opisywał

identyczne doznania, które często zdarzały mu się w kinie i w kawiarni. Higbee otrzymała relacje o bardzo podobnej treści z rozmaitych miejsc świata, z których wystarczy wymienić Australię, Brazylię i Puerto Rico.

PURPURA BIJE W OCZY

Pewna kobieta imieniem Jean, pisząca z Tucson w Arizonie, również przedstawiła typowy scenariusz zdarzeń: „Przytrafiało mi się to w sklepach, w restauracjach, w wielu miejscach. Pamiętam, jak kiedyś żartowałam z przyjaciółką, że często czuję się, jakbym mogła wejść do banku, spokojnie zabrać sobie gruby plik banknotów i wyjść nie zauważona przez nikogo. Nie ma żadnych racjonalnych przyczyn, dla których miałabym się tak czuć. Jestem

przecież ponadprzeciętnie wysoka, jak na swoją płeć i wiek (mam 55 lat i ponad 180 cm wzrostu). Wszyscy uważają mnie za przystojną. Mam w dodatku intensywnie rude włosy. Nie przypuszczam, żeby ruda kobieta mojego wzrostu, w butach na wysokim obcasie, purpurowej sukience i z dużymi kolczykami mogła tak zwyczajnie pozostać nie zauważona".

Oczywiście w wielu przypadkach badanych przez Donneę Higbee brakowało głosu niezależnego świadka, który bezspornie potwierdziłby czyjąś „niewidzialność". W końcu ktoś, kto twierdzi, że potrafi nagle zniknąć, z natury rzeczy nie może powołać naocznych świadków.

Dlatego, z uwagi na zasadniczo subiektywną naturę doznań osób niewidzialnych, sprawą najwyższej wagi było dla Higbee wyróżnienie tych osób, które po prostu neurotycznie reagowały na fakt, że są ignorowane przez innych. Rzeczywiście, u wielu osób rzekoma niewidzialność

Taki „nihilizm" staje się czasami udziałem osób pogrążonych w poważnej depresji, wywołanej silnym poczuciem braku własnej wartości. W jego wyniku niektórzy mają znacznie obniżoną samoocenę i z czasem uznają się za tak niegodnych uwagi, że czują się nie dostrzegani przez innych.

Jednak wiele spośród osób badanych przez Donnę Higbee
M Aktor Cedric Hardwicke stara się umknąć niewidocznemu prześladowcy w filmie The Invisible Man Returns („Powrót niewidzialnego człowieka"). Joe L. z Kalifornii (poniżej) twierdzi, że większą sympatią obdarza goniącego.

okazało się być ludźmi inteligentnymi i zrównoważonymi, a ich opowieści sprawiały wrażenie całkiem wiarygodnych. Co więcej, niektórzy - jak było w przypadku Jannise - stali się niewidzialni

Mogę chyba wysnuć wniosek, że spontaniczna niewidzialność przeważnie występuje wtedy, gdy człowiek jest przez pewien czas sam, po czym powraca do ludzi

w sytuacji, którą mogły niezależnie poświadczyć inne osoby. Innym przykładem tego rodzaju jest zdarzenie, które przytrafiło się Joemu L. z Fullerton w Kalifornii.
Pewnego razu Joe spożywał samotnie posiłek w restauracji i pochylił się, by dopić herbatę z filiżanki. W tej właśnie chwili ktoś przechodząc z tyłu zdjął jego marynarkę z oparcia krzesła. Po skończeniu herbaty Joe zauważył brak okrycia i zgłosił zgubę właścicielowi lokalu. Ku swemu zdumieniu usłyszał, że marynarkę oddał do szatni

mężczyzna, który znalazł ją przy pustym stoliku i uznał, że została zapomniana przez właściciela.

Pytany przez Higbee, Joe opowiedział swą historię w sposób klarowny i beznamiętny, najwyraźniej w nią wierząc. Jest to człowiek dobrze wykształcony, zdrowy na umyśle, myślący racjonalnie.

ZAPOMNIANA SZTUKA

Prowadzone przez Higbee badania nad niewidzialnością ludzi pozwoliły jej dotrzeć do źródeł świadczących o nadspodziewanie długiej historii tego zagadnienia. Podczas żmudnych poszukiwań przebrnęła drogę od starożytnych tekstów ezoterycznych z tradycji hinduistycznej aż po publikacje dotyczące najnowszych wyników badań naukowych.

Jedna z najwcześniejszych wzmianek o niewidzialności człowieka pochodzi z Półwyspu Indyjskiego. Higbee cytuje tajemne doktryny zapisane w Upaniszadach z 700-300 roku przed naszą erą.

W źródłach tych opisana jest sztuka znana jako radża joga. Jej zasady mówią, że zdolności paranormalne - nazywane siddhami - są naturalnym wynikiem pozyskiwania przez człowieka kontroli nad własnym umysłem i otoczeniem. Wśród siddh jogicznych znajdziemy też zdolność do stawania się niewidzialnym, którą tak opisuje Yogasutra, najstarszy traktat poświęcony jodze: „bezpośredni kontakt ze światłem nie istniejących oczu, ciało znika".

NAUKA POWSZECHNA

Wiara w to, że niewidzialność daje się osiągnąć przez dyscyplinę umysłową, praktyki szamańskie lub sztuki czarnoksięskie, jest wspólna dla kultur australijskich Aborygenów, amerykańskich Indian , a także Eskimosów. Niewidzialności naucza się także w ramach japońskiej sztuki walki ninjitsu. Wzmianki o osobach niewidzialnych znajdziemy nawet w Biblii.

Już od średniowiecza rozmaite zgromadzenia religijne w Europie twierdziły, że są w posiadaniu sekretu niewidzialności - należą do nich masoni, Hermetyczny Zakon
Higbee jest zdania, że badane przez nią osoby dysponują umiejętnością mimowolnego wytwarzania wokół siebie takiej chmury elektronów. Chociaż wszystkie przestudiowane przez nią źródła utrzymują, że do wypracowania umiejętności stawania się niewidzialnym lagana jest wieloletnia, >rystyczna praktyka, osoby me obeszły się bez ćwiczeń :anych przez joginów i Różokrzyżowców.

OTWARTY UMYSŁ

Donna Higbee stwierdziła • ponadto u wszystkich badanych ponadprzeciętne zdolności parapsychiczne i intelektualne. Badaczka nadal prowadzi poszukiwania i wciąż natyka się na zdumiewające przypadki zjawiska HSII, które wymykają się próbom racjonalnego wytłumaczenia. Dlatego na razie kwestia spontanicznej, mimowolnej niewidzialności    I^r

pozostaje otwarta.
A Każdy z nas chyba zna uczucie, kiedy po prostu chcielibyśmy zniknqć innym z oczu. Badaczka Donna Higbee uważa jednak, że taki stan umysłu zdecydowanie nie ma nic wspólnego ze zjawiskiem HSII.
Złotego Brzasku i członkowie Bractwa Różokrzyża.

W tradycji Różokrzyżowców doszukać się można sugestii naukowych podstaw procesu niewidzialności. Zgodnie z ich naukami możliwe jest powołanie do istnienia chmury złożonej ze swobodnych elektronów, która otacza człowieka i uniemożliwia zobaczenie go przez innych. Co ciekawe, współczesna nauka odkryła, że chmura swobodnych elektronów w istocie ma właściwości pochłaniania światła.

Sputnik 1 Był to pionierski, pierwszy sztuczny satelita Ziemi.

W dniu 4 października 1957 r. Związek Radziecki wysłał za pomocą rakiety R7 pierwszy w historii sztuczny obiekt na orbitę Ziemi. Małego ku...