Posłańcy Boga

BETTY ANDREASSON ,POBOŻNA
CHRZEŚCIJANKA Z MASSACHUSETTS W 
USA, TWIERDZI, ŻE PORWANIE PRZEZ UFO KTÓREGO 
RZEKOMO PADŁA OFIARĄ BYŁA BOSKĄ INTERWENCJĄ 

       Wieczorem 25 stycznia 1967 roku, Betty Andreasson 
nie mogła znaleźć sobie miejsca. Jej mąż, który kilka dni 
 Historia Betty Andreasson
została opisana w publikacji
Raymonda E. Fowlera,
The Andreasson Affair
Sprawa Andreassonów").
Książka powstała
w oparciu o wspomnienia
Betty, relacje z sesji
regresji hipnotycznej
i niezależne badania.
Sprawa porwania
Betty Andreasson
jest jednym z najlepiej
udokumentowanych
przypadków w historii
ufologii.
wcześniej miał wypadek samochodowy, leżał w szpitalu 
i nic wiadomo było, czy uda się go uratować. Przez całe 
popołudnie głęboko wierząca Betty modliła się o jego
uzdrowienie. Około 19:00 w całym domu nagle zapadła
ciemność i tylko przez kuchenne okno sączyło się do 
wnętrza słabe, różowe światło. Betty odniosła wrażenie, że 
jej modlitwy zostały wysłuchane. Ojciec Betty wyjrzał 
na zewnątrz i w ogrodzie zobaczył małe ludziki, 
wyglądające jak „przebierańcy z Halloween". Po chwili jedna
z postaci odwróciła się w jego stronę. Mężczyzna
poczuł zawroty głowy i zemdlał. Światło zapaliło 
się i Betty ujrzała, że cała jej rodzina - dziadkowie i siedmioro 
dzieci - siedzą bez ruchu, niczym pogrążeni w
transie. Ona też nie mogła się poruszyć i bezradnie 
przyglądała się, jak cztery istoty otoczone lekką 
mgiełką wchodzą przez zamknięte drzwi od 
ogrodu. Miały - jak twierdzi
Betty około 1,2 m wzrostu, duże okrągłe głowy i 
charakterystyczne oczy w kształcie migdałów. 
Ubrane były w obcisłe, niebieskie kombinezony. 
Gdy domownicy ocknęli się z odrętwienia, zorientowali 
się, że od chwili zgaszenia światła upłynęły blisko
cztery godziny. Nie pamiętali, co wydarzyło się w tym
czasie; tylko Betty i jej ojciec zachowali bardzo mgliste
wspomnienia „przegapionych" godzin. Dopiero po
dziesięciu latach, kiedy Betty Andreasson poddała się seansowi
regresji hipnotycznej, obraz się rozjaśnił. 

                         WSPOMNIENIA 

       Na początku 1976 r. Betty pamiętała już wystarczająco dużo, by skontaktować się z sensacyjnym pismem amerykańskim National Enquirer, które oferowało milion dolarów nagrody temu, kto dostarczy niepodważalnych dowodów życia pozaziemskiego i 10 tys. dolarów za najlepszą relację ze spotkania z UFO. Enąuirer nie przyjął historii Betty, jednak wielu sceptyków powoływało się później na obiecane nagrody jako na dowód, że większość historii o spotkaniach z UFO zostało sfabrykowanych z chęci zysku. Niezrażona odmową redaktorów pisma, Betty odpowiedziała też na apel znanego ufologa J. Allena Hyneka, jednego z założycieli Center for UFO Studies, zamieszczony w innej gazecie. Hynek prosił o kontakt wszystkich świadków wizyt UFO. Na apel odpowiedziało tak wiele osób, że upłynęło kilka miesięcy zanim opowieść Betty została wysłuchana przez współpracownika Hyneka, [ulesa Vailancourta. Gdy okazało się, że jćj śłówa może potwierdzić ojciec, Vailancourt postanowił zbadać sprawę i zorganizował seans hipnotyczny z udziałem hipnotyzera Henry'ego J. Edelsona. Podczas 14 sesji, w okresie od kwietnia do lipca 1977 r., Edelson zdołał wydobyć z podświadomości Betty wstrząsające wspomnienia. Pod wpływem hipnozy Betty powiedziała, że gdy Obcy weszli do domu, a reszta rodziny pogrążona była w transie, najwyższy z przybyszy, nazywający się „Quazgaa" kazał jej iść z nimi. Oznajmił, że przybyli na Ziemię, aby pomóc rodzajowi ludzkiemu. Ich zdaniem ludzie stali się zagrożeniem dla samych siebie. Potem jakaś siła przeniosła Betty do ogrodu, gdzie stał dziwny owalny pojazd zwieńczony przezroczystą kopułą. Obcy wprowadzili ją do środka, po czym rozpoczęli badania. Zwrócili uwagę, że brakuje jej pewnych organów. Być może chodziło im o to, że Betty przeszła niegdyś zabieg usunięcia macicy. Następnie Betty została poddana badaniu za pomocą dziwnego urządzenia, które było jakby skrzyżowaniem kamery i oka. W pewnej chwili w pępek kobiety wbito długą igłę. Było to bardzo bolesne, więc Quazgaa położył jej rękę na czole, aby złagodzić ból. 

                             IMPLANTY W NOSIE

       Potem Obcy za pomocą jakiegoś przyrządu wyciągnęli z nosa Betty małą, kolczastą kulkę. Podczas kolejnych seansów regresji hipnotycznej wyszło na jaw, że Betty już wcześniej była wielokrotnie porwana, prawdopodobnie był to więc umieszczony tam uprzednio implant. Po badaniu Betty została zaprowadzona do okrągłego pomieszczenia, w którym znajdowało się osiem siedzisk. Betty została posadzona na jednym z nich, po czym włożono jej do ust i nosa rurki, przez które mogła oddychać. Następnie fotel został owinięty półprzezroczystym woalem przypominającym baldachim. Gdy była już szczelnie owinięta, poczuła, że do ust wpływa jej gęsta, słodka ciecz. Dziś uważa, że był to jakiś środek uspokajający. Poczuła przyjemne wibracje, a potem rodzaj przeciążenia, prawdopodobnie wynikającego z ruchu statku. 

                           INNY ŚWIAT

Kiedy po krótkim czasie uwolniono ją z kapsuły, jej ubranie było przemoczone. Podtrzymywana przez dwie A zakapturzone humanoidalne istoty, poleciała wzdłuż czarnej linii wiodącej przez plątaninę tuneli. Betty zauważyła, że lecą prosto na lustrzaną ścianę. Przerażona zaczęła m] się wyrywać, ale strażnicy trzymali ją mocno. Ściana była coraz bliżej i Betty zamknęła oczy, pewna, że za U chwilę się z nią zderzą. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła, że powietrze wokół niej „wibruje purpurą", jakby kąpała się w promieniach podczerwieni. Mijała 1 dziwne budynki z otworami okiennymi, po których wspinały się tajemnicze istoty podobne do małp. Zamiast palców miały przyssawki, a zamiast głów pałeczki, przypominające szypułki kwiatów z dwojgiem oczu na szczycie. Istoty z zainteresowaniem przyglądały się podróżującej trójce. w kształcie kopuł. Nad nimi krzyżowały się nadziemne przejścia. Po chwili na tle nieba zarysował się wyraźny kontur - Betty zorientowała się, że jest to 4,5-metrowy posąg przedstawiający orła. Nie zdążyła mu się jednak dokładnie przyjrzeć, ponieważ ledwie stanęli u jego stóp, ogarnęły go płomienie. Tutaj zaczyna się najdziwniejsza część opowieści Betty. Kiedy bowiem płomienie się wypaliły, z popiołów powstała tajemnicza istota. Nie był to jednak Feniks, lecz gruby, szary robak, który telepatycznie odezwał się do Betty: „- Widziałaś i słyszałaś. Czy rozumiesz?" Kobieta odparła, że jest zupełnie zdezorientowana i że nic nie rozumie z tego, co widziała. Głos w jej głowie odpowiedział: ,-Wybrałem ciebie... Wybrałem ciebie, żebyś dała świadectwo".

                      BOSKIE POSŁANNICTWO? 

Głęboko wierząca Betty uznała, że był to głos Boga. Niezwykły robak mówił, że ludzkość zmierza w niebezpiecznym kierunku, że odpowiedzią na zło jest miłość i że należy dążyć do wiedzy duchowej. Quazgaa powiedział potem Betty, że inni mają te prawdy ukryte głęboko w umyśle. Interpretacja tych zdarzeń dokonana przez Betty w duchu nauki chrześcijańskiej sprawiła, że wielu ufologów zupełnie zlekceważyło jej relację. Sceptycy podkreślali halucynacyjny charakter opisów, twierdząc, że cała opowieść była jedynie wytworem bujnej wyobraźni. Kilku badaczy zwróciło również uwagę na fakt, że tej nocy, kiedy Obcy pojawili się w jej domu, Betty żarliwie modliła się o zdrowie męża. Wiadomo, że intensywna modlitwa może wprowadzić człowieka w stan transu. Zarzut wydaje się jednak bezpodstawny, ponieważ Betty miała świadków. Pewna grupa ufologów w ogóle odrzuca wszelkie informacje o porwaniach dokonywanych przez Obcych. Badacze ci utrzymują, że niektóre wspólne elementy obecne w większości relacji rzekomych ofiar porwań mogły zostać „wmówione" ich podświadomości przez hipnotyzera. Istotnie, ostatnio coraz częściej mówi się o nadużyciach tej techniki wydobywania wspomnień. Zjawisko to nosi nazwę „syndromu fałszywej pamięci". Znany psycholog, profesor Michael Persinger twierdzi jednak, że takie wrażeni; mogą być wynikiem wadliwych, czyli tzw. ślepych neuronów w płatach skroniowych mózgu. Inni psychologowie z kolei sądzą, że pod wpływem hipnozy uwalniają się archetypy - wzory i symbole wspólne wszystkim ludziom. Carl Jung nazwał te archetypy „zbiorową nieświadomością". Wydaje się, że najciekawszym aspektem sprawy Betty Andreasson jest kontekst religijny, w jakim postrzegała swoje „pozaziemskie" przeżycia. Badacze już dawno zwrócili uwagę na fakt, iż biblijne opisy aniołów i innych mitycznych istot odwiedzających Ziemię są bardzo podobne do współczesnych opisów spotkań z kosmitami. Spory o to, czy podobieństwo jest wyłącznie dowodem na istnienie Gdybym nie wierzyła, że byli to posłańcy Pana, nigdy nie zgodziłabym się na hipnozę Betty Andreasson o swoim udziale w seansach regresji hipnotycznej pewnych archetypów głęboko zakorzenionych w podświadomości każdego z nas, czy raczej niepodważalnym dowodem na to, iż przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji odwiedzali naszą planetę już bardzo dawno temu, prawdopodobnie długo jeszcze nie doczekają się ostatecznego rozstrzygnięcia.

Sputnik 1 Był to pionierski, pierwszy sztuczny satelita Ziemi.

W dniu 4 października 1957 r. Związek Radziecki wysłał za pomocą rakiety R7 pierwszy w historii sztuczny obiekt na orbitę Ziemi. Małego ku...