Radykale Poglądy

EGIPTOLOG JOHN
ANTHONY WEST OD WIELU
LAT PROWADZI WALKĘ ZE
SKOSTNIAŁYMI POGLĄDAMI
NA TEMAT WIEKU POSĄGU
SFINKSA. W ROZMOWIE OPOWIADA,
JAK ZGROMADZIŁ DOWODY
NA POPARCIE SWOJEJ TEORII

John Anthony West - pisarz i „niezależny
egiptolog" - to samouk działający
na obrzeżach archeologicznego
establishmentu. Jest zwolennikiem
„symbolicznej" szkoły egiptologicznej, która
dopatruje się w spuściźnie starożytnego Egiptu
wpływów nauki, a nie religii i przesądów.
Od ponad 30 lat stara się przekonać świat
| naukowy, że Wielki Sfinks z Gizy jest znacznie
starszy, niż się powszechnie uważa. Jego teorie
zjednały mu wielu wrogów wśród egiptologów
i archeologów, ale West

lekceważy oskarżenia
o szarlatanerię. Ten
64-latek przywykł
do tego, że wzbudza
wiele kontrowersji
- już w młodości
przysiągł sobie,
że obnaży szaleństwa współczesnego świata.

Archeolodzy oceniajq, że Wielki Sfinks z Gizy powstał za
panowania króla Chefrena z czwartej dynastii władców Egiptu
(ok. 2575 - ok. 2465 r. p.n.e.). John Anthony West wierzy
że monumentalny posag powstał 8 tys. lat wcześniej, a więc
na długo przedtem, nim ludzkość odkryła koło.
 W dzieciństwie, jak każdy chłopak w moim
wieku, zaczytywałem się opowiadaniami Arthura
Conan Doyle'a, ale zamiast fascynować się przygodami
Sherlocka Holmesa, wolałem czytać o dinozaurach
w „Zaginionym świecie". Już na studiach zdałem sobie
sprawę, że chciałbym zostać pisarzem - wymyślać
opowiadania, powieści, sztuki teatralne. Pod koniec lat
50. zamieszkałem na Ibizie i podjąłem pierwsze próby
literackie. Podczas pobytu na wyspie zacząłem się
także interesować starożytnością oraz metafizycznymi
doktrynami Wschodu i Zachodu. Wtedy też po raz
pierwszy natknąłem się na prace Georgija Gurdżijewa
[turecki mistyk, wyznawca teorii, iż rasa ludzka może
osiągnąć duchowy rozwój wyłącznie poprzez pracę
i cierpienie.

Co Pana pociągało w jego twórczości?
Był jedynym pisarzem, który podzielał moją absolutną
pogardę dla zachodniego społeczeństwa.

Skąd pomysł, by zająć się właśnie egiptologią?
W 1966 roku przeniosłem się do Londynu, tam
otrzymałem propozycję przygotowania książki
o astrologii, wydanej później pod tytułem A Case
For Astrology („Głos w sprawie astrologii"). Zdawałem
sobie sprawę, że brak mi przygotowania w wielu
 podstawowych zagadnieniach,
dlatego sporo czytałem. Zbierając
materiały do książki, natrafiłem na
prace René Schwallera de Lubicza,
błyskotliwego francuskiego
matematyka i filozofa. Jest znany
głównie z opracowań dotyczących
świątyni w Luksorze, ale mnie
szczególnie zaintrygowały jego
opinie wyrażone w książce Sacred
Science („Święta nauka") z 1961 r.
Schwailer zauważył, że
materiał, z którego zbudowany 'g.
jest posąg Sfinksa, nosi ślady |
erozji typowe dla wody, nie zaś e
dla niszczycielskiego działania "§-
wiatru i piasku. Wspomniał także,
że sami starożytni Egipcjanie
uważali, że ich cywilizacja sięga dziesiątków tysięcy lat
wstecz, a więc jest znacznie starsza, niż się ocenia.
Schwailer wspierał swój wywód cytatami z dawnych
dzieł historycznych, a przecież wiadomo, że
argumentacja oparta na tekstach będzie zawsze
uznawana za kontrowersyjną i subiektywną. Jednak
trop ten był na tyle interesujący, że postanowiłem
potwierdzić przypuszczenia Schwallera w oparciu
o bardziej miarodajne dowody.

Od czego Pan zaczął?
Musiałem zapoznać się z literaturą z dziedziny
geologii. Próbowałem zachęcić do współpracy
zawodowców, ale za każdym razem trafiałem na ścianę
milczenia. Pewien profesor geologii z Oksfordu po
zapoznaniu się z fotografiami przyznał, że ślady erozji
na posągu istotnie mają charakter zniszczeń
powstałych od wody. Nigdy jednak nie prowadził
badań w środowisku pustynnym, poza tym, gdy zdał
sobie sprawę z zamętu, jaki wywoła tej skali odkrycie,odmówił podpisania się pod opinią.
Wyniki wstępnych
badań opublikowałem w 1978 roku, w książce Serpent
In The Sky („Wąż niebios").

Jak zatem udało się Panu skłonić do współpracy
Roberta Schocha z uniwersytetu w Bostonie?
Jeden ze znajomych prowadzący zajęcia z literatury
angielskiej na tym uniwersytecie stwierdził, że moja
książka o starożytnym Egipcie i opinie w niej zawarte
są zbyt doniosłe, by miały zgubić się wśród setek
podobnych publikacji. Spytał, czy może w jakiś sposób
wesprzeć moje badania, wykorzystując znajomości
w kręgach akademickich. Odparłem żartem: Znajdź
mi geologa o otwartym umyśle". Wkrótce przedstawił
mi Schocha. Schoch był z początku bardzo sceptyczny,
ale zaintrygowany. Zgodził się, że na podstawie
samych zdjęć trudno wydać opinię i że trzeba zbadać
posąg z bliska. Pojechaliśmy więc do Egiptu.

Kiedy to było?
Pierwszą podróż odbyliśmy w czerwcu 1990 roku.
Pojechaliśmy tam nieoficjalnie, jako zwykli turyści. Po
tygodniu Schoch był już całkiem przekonany, że erozja
materiału powstała w wyniku wypłukania przez wodę,
a nie pustynnego procesu zwietrzenia. Nie znaleźliśmy
w okolicy żadnych innych śladów tego typu erozji. Ale
nasze wnioski miały jedynie roboczy charakter - przed
opublikowaniem danych należało przeprowadzić
dokładne badania, zgodnie z obowiązującymi
procedurami. Musieliśmy zgromadzić odpowiednie
fundusze na ekspedycję naukową z prawdziwego
zdarzenia. Chcieliśmy także nagrać film dokumentalny.

Czy władze egipskie były chętne do współpracy?
Uzyskanie pozwolenia na ekspertyzę geologiczną było
prawdziwym koszmarem! Czułem się jak bohater
powieści Kafki. Po wielu zabiegach otrzymaliśmy
 wreszcie urzędowe pismo, ale kiedy dotarliśmy na
miejsce w kwietniu 1991 roku, kazano nam opuścić
teren! Okazało się, że pozwolenie jest nieważne.
Z dwóch tygodni przeznaczonych na badania tydzień
poświęciliśmy na bieganie po urzędach.

Ale w końcu udało się rozpoczqć badania.
Jakie były wnioski?
Testy geofizyczne potwierdzają, że posąg został
zbudowany znacznie wcześniej, niż przypuszczano.
Badania sejsmograficzne dowiodły istnienia komory
pod posągiem Sfinksa, dokładnie w miejscu
przewidzianym w 1935 roku przez Edgara Cayce'a,
amerykańskiego jasnowidza. Cayce twierdził,
że między łapami Sfinksa znajduje
się Komnata Atlantydy i że zostanie
ona odkryta pod koniec wieku.

Czy uważa Pan, że ta komora
rna jakiś związek z Atlantydą?
Na tym etapie badań nie chciałbym
spekulować, czy jest ona istotnie
Komnatą Atlantydy i czy w ogóle
ma jakikolwiek związek z Atlantydą
lub prawdziwym wiekiem Sfinksa.

Za wcześnie na takie
przypuszczenia. Najpierw chcielibyśmy dotrzeć tam
za pomocą nowoczesnej sondy optycznej. Pewien
geofizyk z naszego zespołu uważa, że komora może
być przywalona gruzem i że nawet sonda nie da nam
żadnej odpowiedzi.

Czy zgadza się Pan z oceną Schocha dotyczącą
prawdziwego wieku Sfinksa?
Schoch jest zdania, że najstarsze fragmenty posągu
datowane są na około 7000-5000 lat p.n.e. Ja jestem
przekonany, że Sfinks powstał jeszcze przed końcem
ostatniego zlodowacenia, że został zbudowany dziesięć
i pół tysiąca lat przed naszą erą. Ta opinia oparta jest
głównie na badaniach Roberta Bauvala i Grahama
Hancocka [autorów książki Keeper oj Genesis
- „Strażnik Stworzenia"], którzy zdołali wykazać
precyzyjne zależności między astronomią
i rozmieszczeniem starożytnych monumentów Gizy.

A jeżeli okaże się, że komora jest pusta?
Nie wpłynie to na moją teorię i w niczym jej nie
zaszkodzi. Nie ukrywam, że chciałbym znaleźć coś,
co mógłbym dać do ręki archeologom i egiptologom,
a potem powiedzieć: „Zobaczcie, ta rzecz jest starsza
niż myśleliście". Potwierdziłoby to moją tezę raz na
zawsze. Ale jeżeli chodzi o Schocha i innych geologów,
moja teoria znajduje potwierdzenie w postaci śladów
erozji na posągu, które przeczą dotychczasowym
ustaleniom w kwestii wieku Sfinksa.

Dlaczego Pańskie badania
spotykają się z krytyką ze
strony środowiska naukowego?
Mówimy tu o skostniałych
opiniach, a konserwatyści będą
za wszelką cenę bronić swych idei.
My chcemy wsadzić kij
w mrowisko. Prezentujemy nasze
wnioski za pośrednictwem
mediów, które są otwarte na nasze
teorie. Wiem jednak, że zabawa
z mediami jest niebezpieczna.

Czy cały ten spór wokół wieku Sfinksa nie jest
czysto formalną rozrywką intelektualną?
W żadnym wypadku. Starożytny Egipt jest dla mnie
najlepszym przykładem rozwoju cywilizacyjnego
polegającego na współdziałaniu. To, co dziś nazywamy
cywilizacją i postępem, jest zwykłym barbarzyństwem.
Boję się, że nadchodzą dla ludzi ciężkie czasy. Żeby
przetrwać czas próby, będziemy musieli na nowo
zaadaptować się do prastarych zasad, które napędzały
rozwój cywilizacyjny Egiptu przez ponad trzy
tysiąclecia. Nie chcę przez to powiedzieć, że trzeba
budować piramidy i mumifikować zmarłych. Mam na
myśli to, że musimy nauczyć się budować cywilizację,
która trwa w harmonii z środowiskiem i która
czerpie z naszej duchowości.

Sputnik 1 Był to pionierski, pierwszy sztuczny satelita Ziemi.

W dniu 4 października 1957 r. Związek Radziecki wysłał za pomocą rakiety R7 pierwszy w historii sztuczny obiekt na orbitę Ziemi. Małego ku...