Latajace trójkąty

Centrum Wczesnego Ostrzegania
RAF w Yorkshire w Anglii
zarejestrowało powtórne wejście
w atmosferę ziemską fragmentów
rosyjskiej rakiety Kosmos 2238.
Jednak ich raport (po lewej) nie
wyjaśnia, dlaczego dziwne
zjawisko można było obserwować
aż przez kilka godzin.
CZY NIEZIDENTYFIKOWANE OBIEKTY LATAJĄCE
W KSZTAŁCIE TRÓJKĄTÓW TO UFO, CZY MOŻE
TAJNE SAMOLOTY WOJSKOWE
NAJNOWSZEJ GENERACJI?


Niezidentyfikowane obiekty latające przybierają różne kształty i rozmiary  pojawiają się falami. Była więc fala
 „latających talerzy", „cygar", a ostatnio są to wielkie, trójkątne statki powietrzne, określane mianem „latających trójkątów". Jak zwykle, opisy świadków nieco różnią
się od siebie, mają jednak tyle cech wspólnych, że można uznać, iż chodzi tu o ten sam rodzaj obiektów. Latające
trójkąty mają najczęściej około stu metrów rozpiętości, są czarne albo szare. Ich trójkątny kształt jest najlepiej widoczny, gdy patrzy się na nie od dołu - obiekty te
są płaskie, a kształtem najbardziej
przypominają kawałek pizzy.
W wielu relacjach spotkać można
również takie określenia jak „klin" czy
„bumerang". Świadkowie często mówią
o trzech światłach zainstalowanych pod
spodem statków, po jednym w każdym
rogu. Niektórzy utrzymują, że widzieli
cztery światła - jedno umieszczone

centralnie, wyraźnie słabsze od
pozostałych. Trzy skrajne światła były
czerwone, a środkowe - białe.
UFO najczęściej daje
się zaobserwować nocą,
zatem w przypadku latających trójkątów
świadkowie widzieli przede wszystkim trzy
Jeden z pilotów belgijskich myśliwców
F-16, wysłanych, by sprawdził, co za obiekt
naruszył przestrzeń powietrzną kraju
- odniósł wrażenie, że „śledził coś, co
najwyraźniej się nim bawiło; to coś
kontrolowało całą sytuację". Jego
zdaniem pozostali piloci mieli podobne
wrażenie.
światła, układające się w kształt trójkąta.
Wbrew nasuwającemu się od razu
skojarzeniu, nie były to jednak światła
przelatujących samolotów, gdyż
w przeciwieństwie do nich, światła owych
obiektów nie pulsowały.

PIERWSZA  FALA

Pierwsza fala doniesień o latających trójkątach miała miejsce w marcu 1983 roku, w okolicach doliny Hudson w stanie Nowy Jork (USA). Wówczas jeszcze świadkowie określali je jako „latające skrzydła" albo jako UFO w kształcie litery V. Jeden z nich powiedział, że „było to tak wielkie, że zasłoniło niemal całe niebo". Cztery lata później już setki mieszkańców doliny utrzymywały, że widziały owe latające obiekty. Dopiero jednak wydarzenia, które rozegrały się w 1990 roku w Belgii, sprawiły,
że doniesienia o zaobserwowanych latających trójkątach obiegły czołówki gazet na całym świecie. Przypadki, które trafiły do mediów, wyjątkowo dobrze udokumentowano. Świadkami tych wydarzeń były osoby, z których zdaniem należało się liczyć, między innymi profesjonalni, dobrze wyszkoleni obserwatorzy: personel wież kontrolnych lotnictwa belgijskiego i funkcjonariusze policji. Ludzie ci raczej zorientowaliby się, gdyby to, co widzieli, było ziemskim statkiem powietrznym. W wielu relacjach powtarzał się opis • dużych trójkątnych obiektów. Ostatecznie dowództwo lotnictwa belgijskiego zgodziło
się wysłać odrzutowce, jeśli pojawi się jakiś wyjątkowo interesujący obiekt, aby sprawdziły z bliska, co to jest. Niestety, kiedy w końcu doniesiono o zaobserwowaniu dziwnego obiektu na niebie nad Belgią, wysłani w tamte okolice piloci stwierdzili, że są to jedynie refleksy rzucane na chmury przez laser z pobliskiej dyskoteki. Aby uniknąć tego typu „wpadek", lotnictwo uznało, że następnym razem poderwie swoje samoloty jedynie wówczas, gdy obiekt będzie widoczny
również na ekranie radarów. Sytuacja taka zdarzyła się 30 marca 1990 roku.

NA EKRANACH RADARÓW

Najwięcej doniesień o trzech, regularnie rozmieszczonych światłach, które poruszały się po niebie, dotarło z rejonu Wavre. Świadkowie twierdzili, że światła te umieszczone były pod spodem wielkich trójkątnych statków powietrznych. 30 marca 1990 r. wspomniany obiekt pojawił się również na ekranach dwóch, umieszczonych w różnych miejscach, naziemnych radarów. Jeden z nich należał do belgijskich sił powietrznych, drugi znajdował się w bazie NATO. Postawiono w stan gotowości bojowej belgijskie jednostki szybkiego reagowania i na spotkanie obiektu wysłano dwa myśliwce F-16. Myśliwce wkrótce złapały obiekt na swoich radarach. Kiedy jednak usiłowały się doń zbliżyć, ten w tajemniczy sposób znikał z ekranów. Najwyraźniej potrafił przemieszczać się z ogromną prędkością, wielokrotnie przekraczającą prędkość dźwięku. Wyglądało to tak, jakby statek sterowany był przez istoty inteligentne; jednak fakt, że obiekt przyspieszał niemal natychmiast wskazywałby na to, że na jego pokładzie nie mogły się znajdować żadne organizmy przypominające ludzki: przy takich przyspieszeniach przeciążenie zabiłoby każdego człowieka. Zaintrygowane tym zjawiskiem dowództwo belgijskich sił powietrznych zwróciło się do miejscowych znawców UFO o pomoc w kontynuowaniu dochodzenia. Szef sztabu lotnictwa belgijskiego, pułkownik Wilfred De Brouwer, przyznał otwarcie,
że zbudowany z materiału odbijającego promienie radaru Niezidentyfikowany Obiekt Latający naruszył przestrzeń powietrzną Belgii. Zważywszy na fakt, iż dotychczas politycy i wysoko postawieni wojskowi zawsze zaprzeczali istnieniu UFO, był to znaczący przełom w historii badań nad tym zjawiskiem.

NOCNE OBSERWACJE

Trzy lata później latające trójkąty pojawiły się znowu, tym razem nad Wielką Brytanią. Najwięcej zaobserwowano nad ranem 31 marca 1993 roku. Świadkami ich pojawienia się było wielu policjantów i nocnych strażników pełniących służbę w bazach wojskowych. Ich opisy zgadzały się z relacjami pochodzącymi sprzed trzech lat z Belgii. Znowu była mowa o trzech światłach idealnie równo przemieszczających się po niebie; ci, którzy widzieli je z bliska, twierdzili, że znajdowały się one w rogach wielkich trójkątnych obiektów latających. Kilku świadków zapamiętało też znany z wcześniejszych relacji, głęboki, buczący dźwięk, najwyraźniej dobiegający ze statku. Spośród wszystkich doniesień najbardziej wyróżniały się dwa. Pierwsze z nich pochodziło z bazy RAF w Cosford w Shropshire. Wszyscy wartownicy pełniący tamtej nocy służbę zauważyli niezidentyfikowane obiekty, przelatujące
dokładnie nad bazą. Zaskoczeni, niemal natychmiast zawiadomili 0 tym fakcie kontrolerów ruchu powietrznego i zapytali, czy mógł tamtędy przelatywać jakiś samolot. Zdaniem kontrolerów w tym rejonie nie mogło być żadnych samolotów.

ZAGROŻENIE  BEZPIECZEŃSTWA

Najbardziej sensacyjny raport dotarł z bazy RAF w Shawbury, znajdującej się zaledwie kilka kilometrów od Cosford. Jego autorem był - pełniący tamtej nocy dyżur - oficer służb meteorologicznych. Usłyszał on, że nad Cosford zauważono UFO, wyszedł ' j więc, żeby zobaczyć, czy 1 u niego nic nie widać. Ku swemu absolutnemu zaskoczeniu on też zobaczył wielki trójkątny obiekt, zmierzający wprost ku jego bazie, który emitował przy tym niskie „buczenie". Zdaniem oficera, statek był niewiele mniejszy od Jumbo Jęta. W pewnej chwili wystrzelił zeń w kierunku ziemi strumień światła. Przez jakiś czas przesuwał się w tę i z powrotem, zupełnie jakby czegoś szukał, po czym zgasł. Obiekt powoli przesunął się nad bazą i zniknął. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii wszczęło śledztwo w sprawie tych wydarzeń, rozpaczliwie próbując znaleźć jakiekolwiek możliwe do przyjęcia wyjaśnienie. Ministerstwo bowiem zawsze
utrzymywało, że Niezidentyfikowane Obiekty Latające nie stanowią żadnego zagrożenia dla obronności kraju. Jednak po doniesieniach z Cosford i Shawbury - kluczowych z punktu widzenia obronności baz sił lotniczych Wielkiej Brytanii - trudno było utrzymać taką wersję. Ministerstwo usiłowało znaleźć jakieś „ziemskie" wyjaśnienie tych zjawisk. Zważywszy, że w co najmniej 90 proc. doniesień o UFO ostatecznie okazywało się, że zaobserwowane obiekty nie mają nic wspólnego z cywilizacjami pozaziemskimi, postanowiono dokładnie sprawdzić, czy nie było tak i w tym wypadku. Przede
wszystkim sprawdzono, czy widziane przez świadków obiekty nie były po prostu samolotami, ^ czy też, na przykład, balonami L meteorologicznymi. Sprawdzono nawet w obserwatorium astronomicznym w Grecnwich, czy przypadkiem nie były to jakieś niezwykłe meteoryty. Niestety, wszelkie próby znalezienia wyjaśnienia tego zjawiska spełzły na niczym. Według jednej z branych pod uwagę teorii, widziane przez ludzi światła na niebie powstały wskutek powtórnego wejścia w ziemską atmosferę fragmentów rosyjskiej rakiety kosmicznej. O ile hipoteza
ta mogłaby wygaśnie szczególne natężenie świateł obserwowanych na dużych wysokościach około godziny 1:10 w nocy, to jednak nie tłumaczyła, dlaczego owe światła były widoczne aż przez kilka godzin. Poza tym, w żaden sposób nie tłumaczyła, skąd wziął się nisko przelatujący obiekt nad bazą w Showbury. Ostatecznie więc ją odrzucono

PROTOTYP NOWEGO SAMOLOTU

rojawiiy się również sugestie, ze latający trójkąt może być supertajnym, prototypowym samolotem bojowym. Od wielu lat mówiło się już bowiem o konieczności zastąpienia ponaddźwiękowego Lockheed SR-71 Balckbird nowocześniejszym samolotem. Belgijskie siły powietrzne sprawdzały, czy tajemniczy trójkąt widziany w 1990 r. nie był przypadkiem amerykańskim myśliwcem F-l 17 Stealth, jednak uzyskali oni zapewnienie, że żadne amerykańskie
samoloty nic znajciowały się wówczas w pobliżu miejsca, nad którym widziano trójkąty. Zresztą i tak hipoteza ta jest wysoce nieprawdopodobna: nowe, tajne modele samolotów testuje się wyłącznie nad terenami słabo zaludnionymi, nigdy nie wlatują one w ściśle strzeżoną przestrzeń nad obcym krajem bez uprzedniej zgody jego władz. Nieuzgodnienie takich przelotów na drodze dyplomatycznej grozi zestrzeleniem lub przechwyceniem prototypu i upublicznieniem tajemnicy wojskowej. Zwraca uwagę interesująca zbieżność w czasie między pojawieniem się UFO w Belgii i Wielkiej Brytanii. W obu wypadkach latające trójkąty pojawiały się 30 marca i we wczesnych godzinach dnia
następnego. Gdyby więc doniesienia o UFO miały być opublikowane w mediach, wzmianki o tym pojawiłyby się dokładnie... 1 kwietnia. Kto potraktowałby poważnie relację o pojawieniu się UFO, która ukazała się w Prima Aprilis? Czy ta zbieżność czasu jest jedynie zbiegiem okoliczności, przemyślanym oszustwem, czy może świadczy o tym, że istoty sterujące latającym trójkątem obdarzone były poczuciem humoru?! Wprawdzie wydarzenia z lat 1990 i 1993 są wyjątkowe ze względu na fakt, że ich świadkami byli wiarygodni oficerowie lotnictwa, to jednak nie zapominajmy, że tajemnicze obiekty widywane są regularnie również przez pilotów. Na całym świecie w archiwach badaczy UFO znajdują się relacje o spotkaniach na niebie.

Sputnik 1 Był to pionierski, pierwszy sztuczny satelita Ziemi.

W dniu 4 października 1957 r. Związek Radziecki wysłał za pomocą rakiety R7 pierwszy w historii sztuczny obiekt na orbitę Ziemi. Małego ku...